Mgła – reż. Frank Darabont

Przeniesiona z kartek książki opowieść Stephena Kinga o tajemniczej mgle, która spowiła całe miasto. Grupa mieszkańców znajduje ukrycie w miejscowym supermarkecie. Nikt nie wie, co jest przyczyną pojawienia się tajemnicze, gęstej jak mleko mgły. Po czasie część prawdy wychodzi na jaw – we mgle żyją tajemnicze, zmutowane stworzenia, ogromne ważki, potwornie ryczące stwory z mackami. Ludzie w panice nie wiedzą co robić. Opowieść była świetna. Klimat gęsty jak mgła, wiarygodni bohaterowie, podobnie jak ich działania. Film jest identyczny – wygląda jakby relacja a’la Big Brother, gdzie przypadkowych ludzi zamknięto w sklepie, którego szyby chronią ich od nieznanego niebezpieczeństwa. Reżyser Mgły tworzył już inne powieści Kinga – m.in. Skazani na Shawshank oraz Zielona mila – nieznacznie wpływający tylko na przebieg fabuły, ewentualnie ją tylko pod koniec nieco zmodyfikować, jak w Skazanych. Tutejsze zakończenie jest zgoła inne od książkowego, ale o klasę lepsze, bardziej dramatyczne i szokujące. Ludzie w kinach, gdy pojawiały się napisy końcowe, siedzieli najpierw w osłupieniu chwilę, a potem składali gromkie owacje na stojąco. Nie ma się co dziwić – świetne kino!

Powiązane:

Wszelkie prawa zastrzeżone - 2008 - 2010. Strona porusza tematykę stacji radiowych i muzyki, która jest tam prezentowana słuchaczom.