Spiderman 3 – reż. Sam Raimi

No i stało się. Peter-pajak-Parker powraca. Są nowi wrogowie, bardziej niesamowici, jest stary wróg w nowej skórze, jest między nimi wszystkimi rozterka miłosna. Ale to za mało – by nakręcić kontynuację trzeba czegoś jeszcze, nie można powielać schematu. Nowymi wrogami Spider-mana są Sandman, człowiek z piachu, którego źródło nigdy się nie kończy, syn zabitego w pierwszej części Zielonego Goblina, oraz dwa symbioty – jeden uczłowieczający się jako Venom, drugi Carnage. Jak widać, wrogów przybywa, sprzymierzeńców jak na lekarstwo, a na dodatek Parker będzie musiał także zmierzyć się ze swoją gorszą połową, która domaga się od innych zadośćuczynienia za jego niesprawiedliwy los. I właśnie ostatni motyw jest nowością w trzeciej – miejmy nadzieję, że ostatniej – historii o człowieku-pająku. Wszystko inne jak poprzednio. Dodatkowym urozmaiceniem przewidywalnej fabuły jest zmiana barykady przez syna Zielonego Goblina, który rehabilituje swoje sumienie wspomagając w ostatniej scenie Spidermana, ale samemu płacąc za to życiem. Przewidywalne, jeszcze bardziej infantylne niż dwie poprzednie części. Powoli legenda tego super-bohatera zamiast być tylko efektownym, nieszkodliwym dlań odcinaniem kuponów, staje się żałosnym cyrkiem.

Powiązane:

Wszelkie prawa zastrzeżone - 2008 - 2010. Strona porusza tematykę stacji radiowych i muzyki, która jest tam prezentowana słuchaczom.